á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Ma dwie córki, z których młodsza, Rilla, mieszka w Nowym Jorku i od śmierci swego syna (w tajemniczych okolicznościach utopił się on w stawie na terenie posiadłości) rzadko przyjeżdża do Willow Court. Jej kontakty z matką i starszą siostrą są zawsze pełne napięć, dlatego też ogranicza je do minimum; kochają się, ale sobie tego nie okazują.
W powieści czas współczesny, czyli kilka dni sierpnia 2002 roku, przeplata się ze wspomnieniami z przeszłości, z której pochodzą tytułowe mroczne sekrety, a wspominają głównie Leonora i Rilla. W skład rodziny wchodzą jeszcze wnuki Leonory, żonaty Ethan i samotny Aleks, oraz wnuczka – Chloe, synowie starszej córki, Gwen, a także pasierbica Rilli – Beth. Wszystkich łączy miejsce, w którym spędzili dzieciństwo i młodość, a do którego przyjechali, by wziąć udział w uroczystości z okazji 75. urodzin babki.
Jak to w rodzinach bywa, na spotkaniach w Willow Court nie obywa się bez konfliktów wynikających z różnych punktów widzenia siebie nawzajem. Wszyscy jednakże liczą na to, że tym razem będzie inaczej. Niestety przed urodzinami Leonory na jednym ze spotkań rodziny przy stole Ethan informuje babkę, że znalazł kogoś, kto kupi kolekcję obrazów dziadka i wybuduje dla niej specjalnie galerię, i prosi ją, by wyraziła na to zgodę. Wywołuje tym wystąpieniem niepokój w całej pozostałej rodzinie oraz niezadowolenie Leonory, która ze względu na testament swojego ojca takiej zgody wyrazić nie chce i nie może. Jednakże przypadkowo zostaje odkryta największa tajemnica dotycząca jej rodziców i obrazów, co w efekcie sprawia, że niespodziewanie dowiaduje się ona, dlaczego ojciec nie życzył sobie, by jego obrazy nie opuszczały rezydencji – i zmienia zdanie.
"Mroczne sekrety" pożyczyłam w bibliotece licząc na świetną lekturę, przy której będę się mogła zrelaksować. Ostatnio niezmiernie lubię klimaty angielskie, więc tym bardziej mnie zaciekawiły. I muszę napisać, że nie zawiodłam się, chociaż tytuł, sugerujący pewną niesamowitość powieści, jest – moim zdaniem – trochę zbyt mocny. Adèle Geras owszem, opowiada o tajemnicach, których wyjaśnienie jest bolesnym doświadczeniem dla członków rodziny Leonory, ale daleko im do mroczności w całym tego słowa znaczeniu. Interesująco mówi natomiast o uczuciach rodzących się między bohaterami, ich niepokojach i rozterkach, a także pięknie opisuje miejsce akcji, co w efekcie sprawia, że jest to świetna, lekka i przyjemna powieść, którą czyta się z przejęciem aż do ostatniej kartki.